Dlaczego prawo rodzinne wspiera przemoc wobec dzieci?
Zarówno utrudnianie kontaktów z dzieckiem, jak i inne formy alienacji rodzicielskiej stanowią przemoc wobec dziecka i drugoplanowego opiekuna.
Alienatorzy czują się bezkarni, szczególnie gdy znajdują bierne i czynne wsparcie ze strony sądów, kuratorów i biegłych sądowych, udających że nie ma problemu lub karzących ofiary alienacji poprzez postulowanie lub postanawianie o dalszym ograniczaniu kontaktów z dziećmi lub "tylko" okazywanie lekceważenie wobec występującego problemu.
W istniejącej sytuacji wzrasta także upokarzanie drugoplanowych rodziców przez głównych opiekunów, co stanowi wobec nich formę przemocy psychicznej, a niejednokrotnie także fizycznej.
Również takie sytuacje byłyby niejednokrotnie rzadsze gdyby praktyczne funkcjonowanie prawa rodzinnego nie dawało poczucia bezkarności ich sprawcom.
Zapraszam do wymiany poglądów na temat przyczyn tej sytuacji.
Mnie nasuwają się poniższe jej istotne źródła:
1. Proprzemocowa konstrukcja prawa rodzinnego
2. Korupcja w sądownictwie, w tym wśród korporacji prawniczych i biegłych sądowych, o czym informuje nas raport Transparency International - Global Corruption Barometer 2007
3. Zdegenerowanie funkcjonowania prawa rodzinnego w naszym kraju i jego instytucji
4. Poczucie bezkarności wśród sędziów rodzinnych i praktyczny brak niezależnej, społecznej kontroli nad funkcjonowaniem sędziów rodzinnych
5. Wadliwość dwuinstancyjności postępowania podczas procedur sądowych
6. Niski poziom kompetencji i etyki wśród biegłych sądowych, opiniujących w sytuacjach rodzinnych
http://www.goldenline.pl/forum/1047464/uniwersalny-mis...
7. Alienowane dzieci raczej nie będą klientami gabinetów psychologicznych, bo trudno w praktyce do tego doprowadzić, a jako osoby dorosłe prawdopodobnie tak
8. Pomimo teoretycznej równości prawnej, w praktyce (poza nielicznymi wyjątkami) ojcowie bezkarnie traktowani są jako rodzice drugiej kategorii
9. Dzieci nie głosują w wyborach, a efekt coraz bardziej pogarszającej się sytuacji demograficznej będzie odczuwalny dopiero w przyszłości.
Paweł Zamorski
|